Translate

środa, 26 czerwca 2013

Rozdział 3 część 2


*Oczami Miley* 

 Byłam sama. Zastanawiałam się co do Jaxona... Zazwyczaj gdy miałam poznać nowego chłopaka starałam się jak najlepiej wyglądać, a teraz?! Jak ja wygladam.. Nawet nie widziałam się w lustrze! Byłam rozpaczona, chiało mi sie płakać, że w ogóle tu traiłam i że w ogóle się to wydarzyło.. A przecież mogło być tak fajnie. Nagle po jakimś czasie do sali weszła znajoma mi pięlęgniarka z chłopakiem, który siedział na wózku inwalidzkim z nogą w gipsie, mogłam się domyśleś, że to był Jaxon. 
- Dzień dobry Miley.- przywitała mnie pielęgniarka 
- Dzień dobry.- odpowiedziałam  
- To jest Jaxon. Będzie z Tobą w sali, myślę że się dogadacie. 
-Tak, ja też tak myślę.. Cześć Jaxon - przywitałam się posyłając w jego stronę miły uśmiech. Był całkiem przystojny. Nagle ciarki mi przeszły pi całym ciele. Ale jenak to było bardzo miłe uczucie. Miał czarne, krótkie włosy, Jeego oczy..? Hmm... jego oczy były piwne, ale było w nich coś więcej.- dużo małych iskierek, Jego usta byl lekko popękane, ale to wyglądało seksownie. Kure, Miley o czym ty myślisz?!- krzyknęłam o siebie w myślach. Muszę się uspokoić.
-Hej! Miley, tak?- zapytał niepewny. 
-Tak.- odpowiedziałam posyłając mu miły uśmiech, podając sobie ręcę na przywitanie. 
Po chwili, pielęgniarka wyszła bez słowa zostawiając nas samych. Jaxon podjechał do wolnego łóżka i próbował wstać, ale nie udawało mu się to za bardzo.
-Może Ci pomóc? - zapytałam dając jeden krok do przodu
-Byłbym Ci bardzo wdzięczny - zaśmiał się.
-Okej. - podeszłam do niego i już po chwili chłopak siedział już na szpitalnym łóżku. Odłożyłam wózek w róg pokoju i usiadłam na swoim białym prześcieradle, na przeciwko Jaxona, Przed długi czas między nmai panowała cisza, nie chiałam jej przerywać pomimo tego, że było niezręcznie. Jestem wstydliwą dziewczyną, kóra nie che tak nagle nawiązywać nowych znajomości. 
-Jak tu trafiłaś?- Chłopak odezwał się pierwszy. Mój wzrok powędrował na jego twarz, na której widniał duży usmiech. 
-Ja..hmm...to długa historia - nie umiałam opowiedzieć mu o tym wszystkim. 
- Jka widzisz ja mam duzo czasu - wskazał na swoją nogę. Z moich ust wydostało się głośne westchnięcie. Nie mogłam nic poradzić. Musiałam mu o tym powiedzieć. 
-Miałam przeprowadzić się do Californii z rodzicami. 
Wiesz, nowa szkoła znajomi, ale w trakcie jazdy tata wpadł w poślizg. Mieliśmy wypadek, Tacie i mi nic się nie stało, ale moja mam najbardziej ucierpiała, a mi nawet nie pozwalają jej zbaczyć.- moj wzrok powędrował na podłogę. Sama nawet nie wiem czemu mu to opowiedziałam. 
-Hej, nie martw się, Wszystko będzie dobrze, Patrz teraz jestem przy Tobie. Będę cię wspierał i poprawiał ci humo.- po tych słowach na mojej twarzy zawitał uśmiech.
-Pierwszy raz uslyszałam takie słowa od kogoś nieznajomego, dziękuje. 
-Przecież my już się znamy, czyli nie jestem nieznajomym, no i nie musisz mi z anic dziękować.

*Oczami Justina* 

  Byłem właśnie prowadzony do salonu gdzie miałem spotkać się z reszta gangu. Tak, zgodziłem się. A właściwie zostałem zmuszony, nie miałem wyboru.
-Myślę, że nie będziesz sprawiał problemów. Tak będzie dla ciebie lepiej. 
-Ta.. postaram się.- mruknąnem niesłyszalnie. 
- Mam taka nadzieję.-nastąpiła chwila ciszy.- Chłopaki pewnie są już na miejscu, ale muszą jeszcze rozpakować towar. Poczekaj tu.-Wskazał na kanapę. Lekko kiwnąłem głową i poszedłem. Mike podążył do wyjścia z salonu i właśnie wtedy straciłem do z oczu. Rozglądałem się dookoła, szukałem jakiegoś wyjścia ucieczki, ale nic nie umiałem dostrzec. Wszystko pozamykane. Uslyszałem szmery zza drzwi. Nagle  się uchyliły, a w nich pojawiło się czterech mężczyzn.
-A oto i  nasza paczka- rzekł Mike. 
-Teraz Ty też do niej należysz- dodał.
- Nie wiem czy jestem gotowy.- szepnąłem patrząc w podłowgę.
-Musisz być!- krzyknął.
-Ale...- nie dal mi dokończyć.
-Chyba, że wolisz umrzeć. - lekko się uśmiechnął, a ja podniosłem głowę w górę. 
-Wchodze w to! - powiedziałem pewnie. 
- Świetnie- odpowiedział
- zapoznaj się z chłopakami ja musze coś załatwić, aha możę włóż jkaies inne wdzianko, taki strój do nas nie pasuję.- Gdy to powiedział  wyszedł.
-Jestem Lucas, może później się do ciebie przekonam, na razie nie mam pewności, ze mogę ci wierzyć. 
- Mam nadzieję, ze się przekonasz.
-Przestań być taki spięt!- poklepywał mnie po ramieniu.
-Dobra, kończcie to bo ja tez chcę sie zapoznać z chłopakiem. Jestem Alex, uważaj na mnie, nie wiadomo kiedy będę mial zły humor, w każdm razie może czekać cie śmerć, bój się.- powiedział to bardzo spokojnie z usmiechem na twarzy.
-Luz...- starałem się powiedzieć jak najabrdziej spokojnie, a tak naprawdę, bałem się.
-Nagle podszedł do mnie wystraszony chlopak.
- ja jestem Noa.- Gdy wypowiedzial te slowa od razu odszedł.
-Jackob, miło mi, wiesz wszyscy tutaj si e przedstawiamy, może ty powiesz nam jak mamy do ciebie mówić? 
-Justin, możecie mówić mi tez Juss, jak chcecie.- powiedziałem lekko podenerwowany, ale próbowałem wyglądać na spokojnego.
Do pomieszczenia wszedł Mike.
-Słuchajcie, może nowy chłopak..- nie dokończył.
-Jutin-przerwałem mu
-No własnie.. A więc może Justin wykona jkaies zlecenie? Np. kogoś porwie? 
-tak, niech porwię jakąś laskę.- Powiedział Lucas.
-Dobry pomysł, moze sprawdzimy czy się nadaję.
-Dodal ALex- pozostali się nie wypowiadali.
-To jak, zgadasz się..?- nie dokończył, ponieważ mu przerwałem.
-Tak!-krzyknąłem uśmiechając się.
 Wszystko rozgrywało sie bardzo szybko. Szczerze? Nie chciałem poznać bezbronnej dziewczyny, ale wolałem to niż śmierć. Tak wiem, jestem okropny, boję sie o własną dupę.!

piątek, 31 maja 2013

~~Rozdział 3~~Część 1~~

*OCZAMI JUSTINA*
Byłem umówiony z Seleną.Wciąż nie mogłem w to uwierzyć ! Byłem przepełniony radością, nie mogłem tego opisać...Poszłem pochwalić się Zaynowi.
-Nie mów, że znowu dałeś plamę ...? -mówił zrezygnowany Zayn
-Ja? Plamę? Selena jest już moja ! -odpowiedziałem mu pewien siebie.Czułem się świetnie myśląc o tym, że idę się spotkać z Seleną, już jutro.
Moja bluzka wciąż była brudna, ale nie przejmowałem się tym bo właśnie dzięki temu jutro mam z nią ''randkę''. To był najpiękniejszy dzień mojego życia.
-Umówiłeś się z nią ?!
-Tak, a co ? Nie wierzyłeś we mnie ?-pytałem mojego przyjaciela. Nie rozumiem dlaczego tak go to dziwiło, wcześniej wydawało mi się, że we mnie wierzy od samego początku.
-Yyy...wierzyłem...Ale ty i Selena ?
-Przecież ja też jestem przystojny ! -mówiłem z przekonaniem.
-Ale nie tak przystojny jak ja. -zaśmiał się
-HA HA HA ! Bardzo śmieszne...
-A więc tak? Patrz i ucz się ! -mój przyjaciel podszedł do jakiś atrakcyjnych dziewczyn stojących niedaleko. Dziewczyny patrzyły na niego z zainteresowaniem, na mnie nigdy tak nie spoglądały...Gdy Zayn zakończył z nimi rozmowę wrócił do mnie.
-Po co tam poszedłeś ? -zapytałem zaciekawiony
-Mam każdej z nich numer. Mogę z każdą się umówić. Aha ! Żadna z nich nie pobrudziła mnie.Tak właśnie się to robi! -odpowiedział cwaniacko
Nie wiem czy Zayn miał mi za złe, że umówiłem się z Seleną. Najpierw podnosi mnie na duchu, a za chwilę tracę przez niego własną wartość.
-W jakim celu chciałeś mi to pokazać?! -nastąpiła chwila ciszy -Żeby popsuć mi radość ?! Nie musisz ciągle pokazywać, że jestes lepszy !
Nie tak zachowuję się prawdziwy przyjaciel...-byłem wkurzony.Przez nerwy wszytko mu powiedziałem i uważałem, że mam rację. Nie miałem zamiaru dłużej tam być, więc udałem się w stornę domu nawet się nie żegnając.
-Justin! Sorry...Poczekaj ! -krzyczał.
-Nie, dzięki ! -powiedziałem ostro .
Szłem szybkim krokiem w kierunku mojego domu.Czułem jakby ktoś mnie ciągle obserwował...Byłem czujny, nie bałem się takich rzeczy ponieważto dziewczyny powinny być ostrożne. Usłyszałem kroki.Starałem się być jak najbardziej spokojny. Poczułem jak dostałem z całej siły w głowę
-straciłem przytomność.
***
Obudziłem się na brudnej podłodze, nie wiem czy mogłem nazwać to miejsce pokojem bo raczej przypominało mi to więzienie. Nie wiedziałem
nawet gdzie jestem. Siągnąłem do kieszeni po mój telefon lecz nie było go tam. Wsunąłem ręke do następnej -nie znalazłem go. Byłem tym wszytkim przerażony. Schowałem moją twarz w dłonie... Gdzie ja jestem i co tak naprawdę się wydarzyło?-to pytanie ciągle krążyło mi po głowie.
Pokój w którym się znajdowałem był mały i ciemny. Nic nie mogło dostarczyć tam światła. Żadnych okien, lampki...
Usłyszałem ciężkie kroki zza drzwi. Po chwili otworzyły się, a w nich pojawił się dorosły mężczyzna.
Gdy facet ruszył w moją stronę zdrygnołem się lekko, ale to z powodu tego że nie wiedziałem co się dzieje. Swój wzrok wlepiłem w podłogę. Przed moimi oczyma pojawiły się czarne buty. Mój wzrok powędrował do góry, a zatrzymał na nieogolonej twarzy.
-Pewnie zastanawiasz się czemu tu jesteś ?-powiedział, a jego prawy kącik ust uniósł się ku górze.
-No mógłbyś mi wreszcie z łaski powiedzieć -wysyczałem prze zęby. Nie chcialem pokazać swojego strachu. Postanowiłem być twardy.Wytrzymać.
-Nie bądź taki nie miły...nic ci się tu nie stanie.-powiedział ze spokojem- Bądź miły to my też będziemy.
My ?! Zapytałem ze zdziwieniem.
-Tak jest nas pięciu...-nastąpiła chwila ciszy -Jak będziesz spokojny to ci wszytko wytłumaczę, a teraz wstań i chodź ze mną.
Jak na jego zawołanie wstałem i otrzepałem swoje zakurzone spodnie. Mężczyzna zaśmiał się , obrócił się i zaczął iść w stronę drzwi.
Ruszyłem za nim i już po chwili znajdowałem się na długim korytarzu. Na ścianach co jeden metr spotykałem małe okno zakneblowane kratkami.
Zero szans na ucieczkę.-pomyślałem. Szłem równym krokiem zaraz za osobą której nawet nie znałem.Nie wiedziałem co mam myśleć.
Zatrzymaliśmy się przy czarnych drzwiach na których była tabliczka z napisem '' SZEF''. W środku niekogo nie było. Facet usiadł na dużym, skórzanym fotelu przed biurkiem, które znajdowało się na środku tego pomieszczenia.
-Siadaj. -powiedział wskazując na krzesło obok. Niepewnie usiadłem, a rece oparłem o swoje kolana.
-Więc tak...Ja jestem tu szefem, ale o tym powinieneś się już domyślyć.W moim gangu jest też Lucas, Jackob, Alex i Noa. Poznasz ich niebawem, ale teraz ich nie ma. Kiedyś był jeszcze z nami Chris, ale się wystraszył wszytkiego i uciekł. Był tchórzem . Muszę go wykończyć...-powiedział wszytko na jednym tchu.
-Ale wciąż nie wiem jak się nazywasz i po co mi to wszytko mówisz ?! -syknołem zniecierpliwiony .
-Nazywam się Mike..Mówię ci to wszytko ponieważ dołączysz do nas. - Moje serce staneło, a oddech zaczoł się urywać. Przez moje ciało przeszły niemiłe dreszcze. - Masz do wyboru udział w tym wszytkim lub...śmierć. --------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- Hej kicie! :* Jak wam się podobało? :) Myślicie, że Justin się zgodzi? Jeśli chcecie 2 część muszą być przynamniej 5 komentarzy! ;) 5 KOMENTARZY = 2 CZĘŚĆ 3 ROZDZIAŁU !!!!!

piątek, 24 maja 2013

Rozdział 2

~~Rodział 2~~ -
*Oczami Miley*
Byłam w drodze do Californii siedziałam w samochodzie i słuchałam przeróżnych piosenek. Wkońcu tata się zatrzymał, żebyśmy wszytscy sobie odpoczęli. Niedaleko była budka z lodami, postanowiliśmy tam iść. Zamówiliśmy lody. Chwile rozmawialiśmy na temat przeprowadzki, gdy zjedliśmy nasze pyszne lody wróciliśmy do samochodu, zeby dalej jechać na wyznaczone miejsce. W drodze dużo myślałam na temat naszej przeprowadzki. Zastanawiałam się czy poradzę sobie z nowym otoczniem. Zorientowałam się, że za oknem jest wielka ulewa. Moi rodzice śmiali się, śpiewali piosenki.. Nagle wpadliśmy w poślizg, strasznie się bałam. Poczułam jak uderzyłam się w głowę i straciłam przytomność.. Po jakimś czasie obudziłam się w szpitalu. Był przy mnie tata. Miał na głowie opatrunek, był cały zapłakany..
- Co się stało?! - Zapytałam z przerażeniem.
- Mieliśmy wypadek, wpadliśmy w poślizg, znaleźliśmy się w rowie. Ja uderzyłam się w głowę, ale nie straciłem przytomności, Ty też uderzyłaś się w głowę, przytomność straciłaś.. - Płakał dalej.
- A mama? Co z nią?! - Pytałam wystarszona.
- Mama.. - Łzy napływały mu coraz bardziej.
- No dokończ! - Nie wiedziałam co mam myśleć.
- Mama jest w bardzo ciężkim stanie. - Czułam jak nie mogło przejść mu to przez gardło.
- Chcę tam iść! - Krzyknęłam i zaczęłam wyrywać się z łóżka.
- Nie ma mowy! Jesteś jeszcze osłabiona, po za tym mama jest na oddziale specjalnym, nie wpuszczą Cię.. - Dalej płakał.
- Ale mama będzie żyła, prawda? - Zaczęłam płakać.
Nie odpowiedział.
- Będzie żyła, prawda?! Odpowiedz!!! - Krzyknęłam zdenerwowana i wystarszona.
- Będzie żyła, nie martw się, nawet o tym nie myśl, że jej nie będzie! - Odpowiedział przytulając mnie. Nagle do sali wszedł jakiś lekarz, poprosił tate na osobności, bałam się. Chwię rozmawiali, bardzo ciekawiło mnie oczym, ale nie mogłam nic usłyszeć. Gdy skończyli tata podszedł do mojego łóżka i usiadł na krześle. Zżerała mnie ciekawość na jaki temat rozmawiali więc szybko o to zapytałam.
- Co Ci mówił lekarz?
- Twój stan się polepszył, możesz stąd wyjść już za 2 dni.
- A co z mamą?
- Mamy stan się polepszył, ale wciąż jest nieprzytomna.
- Oby szybko wyzdrowiała.
*Oczami Justina*
Skończyła się ostatnia lekcja, nareszcie do domu. Potem jak zrobiłem z siebie idiotę przy Selenia to chciałbym się zapaść pod ziemię. Tak bardzo ją kocham. Wróciłem do domu, pogadałem chwilę z mamą, zjadłem obiad i poszedłem do swojego pokoju. Wszedłem na Twittera, zobaczyłem, że Selena dodała nowego twetta, który brzmiał tak: :Wielki turniej piłki nożnej na stadionie! Gotowi?!". Usłyszałem jak dzwoni mój telefon, to był Zayn. -Widziałeś Seleny twetta? - zapytał.
- No tak, a co? - dociekiwałem.
- No jak to co?! Jedziemy na stadion? - ciagnął dalej.
- Po co? Znowu zrobię z siebie debila.. - mówiłem zrezygnowany.
- Nie wkurzaj mnie, musisz próbować dalej, pomogę Ci. - pocieszał mnie.
- No dobra. O której to jest? - pytałem.
- O 16.
- A która teraz jest? - dalej dopytywałem.
- 15.25, to jedziemy? - tym razem on zapytał.
- Twoim samochodem?
- No tak, przecież Ty swojego nie masz! - śmiał się.
- Dobra, nie musisz się ze mnie śmiać. Podjedziesz po mnie?
- Tak, będę o 15.45 . Pasuje Ci?
- Może być.
- No to siema.
- Siema. - zakończyłem rozmowę.
Pomyślałem, że dla Seleny muszę lepiej wyglądać, tak więc otworzyłem moją dużą szafę z ciuchami. Spośród nich wybrałem czarne rurki, czrne vansy i koszulkę z napisem "FUCK". Następnie udałem się w stronę łazienki, aby ułożyć włosy. Użyłem jeszcze trochę perfum i byłem gotowy do wyjścia. Była 15.45, Zayn był przed moim domem więc poszedłem do samochodu. W drodze słuchaliśmy dużo muzyki, aż wkońcu Zayn zaczął rozmowę.
- Co jej powiesz? - zapytał mój przyjaciel.
- Właśnie nie wiem.. Błagam, pomóż mi.
- Rozpocznij normalną rozmowę np. Hej, co tam? Rozmowa może się kleić no, a Ty może wreszcie się z nią umówisz! - tłumaczył Zayn.
- Ehh.. Oby.. Kurde, już jesteśmy..
- Widzę Slene, bierz się do roboty stary! - poklepywał mnie po ramieniu.
- Łatwo Ci mówić.. Spróbuję do niej jeszcze raz zagadać i nie zrobić z siebie kolejny raz idioty..
- Tylko zaproś ją wreszcie na tą randkę! - Mówił do mnie z podniesionym tonem głosu Zayn.
- Spoko, luz. Tylko muszę lekko rozkręcić klimat rozmowy. odpowiedziałem tym razem spokojnie ponieważ wiedziałem, że mi się uda. Zajęliśmy trybuny, było strasznie gorąco więc poszedłem po Cole. Gdy wróciłem postanowiłem iść do Seleny.
- Hej, co tam? - chciałem być jak najbardziej wyluzowany.
- Hej.. - W tej chwili gdy Selena odpowiedziała, jakiś chłopak popchnął ją na mnie, a ona wylała maja picie wprost na mnie.
- Jejku, przepraszam.. - próbowała zetrzeć plamę.
- W zamian za to umówisz się ze mną?
- No nie wiem.. Nie znamy się za dobrze..
- Okej.. Chciałem się na tym spotkaniu zapaznać..
- Hmm.. Ok, zgadzam się! To kiedy i o której?
- Serio?! Kiedy chcesz! - - chciałem skakać z radości. W moich oczach pojawiły się iskierki. Byłem podekscytowany tym, ze się zgodziała.
- Niech pomyślę.. Dzisiaj jest piątek. Mam czas jutro, może o 18?
- Mi to pasuje jak najbardziej, przyjdę po Ciebie i pójdziemy..
- To Ty wiesz gdzie ja mieszkam?
- No tak.
- Gdzie pójdziemy?
- Niespodzianka!
*Oczami Miley*
- Dzień dobry Miley! - przywitała mnie pielęgniarka.
- Dzień dobry. - grzecznie lecz nie wesoło odpowiedziałam.
- Jutro wychodzisz, cieszysz się? - zapytała.
- Oczywiscie.. Cieszę się bardzo.. Ale.. - nie dokończyłam.
- Ale co? - dopytywała pielęgniarka.
- No cieszę się, że wychodzę stad, ale smutno mi będzie w nowym domu bez mamy.. Jak ona sie czuje? - pytałam przygnębiona.
- Z tego co słyszłam to jej stan się polepszył, ale nadal jest nieprzytomna.
- Mam nadzieję, że szybko z tego wyjdzie.
- Wszyscy mamy taką nadzieję. Aha! I jeszcze jedno.. Dzisiaj przywiozą Ci do towarzystwa jakiegos chłopaka, jest w twoim wieku, może on sprawi, że się wreszcie uśmiechniesz.
- Wątpię.. A jak ma na imię? - zapytałam z zaciekawieniem.
- Chyba Jaxon.
- Podoba mi się, moze się zakolegujemy.
- Też tak sądzę. Wydaje się być miłym chłopakiem, więc myślę, że szybko znajdziecie wspólny temat.
- Oby.. Samej nudzi mi się tu.. Fajnie byłoby mieć tutaj jakieś towarzystwo. A wracajac do mojej mamy.. Mogłabym później do niej iść?
- Zaobaczymy kochanie, jeszcze Cię o tym poinformuję.
- Dobrze, będę czekać. - odpowiedziałam gdy pielęgniarka właśnie opuszczała salę.
- I jeszcze jedno! - krzyknęłam.
- Tak Miley?
- Chciałam się zapytać co dokładnie stało się z tym chłopakiem.
- Spadł ze wspinaczki, złamał nogę, nic takiego poważnego.. Jest przy zakładaniu gipsu i tak się fajnie złożyło, że ma tego samego lekarza prowadzącego co Ty.
- Co pani ma na myśli, mówiąc, że fajnie..?
- No pomyślałam, że jak jest w Twoim wieku i będziecie razem na sali to..
- Ale ja nawet go nie znam, a zresztą za dwa dni już wychodzę, więc nawet o niczym nie ma mowy! - zaprzeczałam zdenerwowana.
- Rozumiem, chciałam tylko.. Myślałam, że może poprawię Ci humor.
- Humor?! Mam mieć dobry humor więdząc o tym, ze moja mam jest nieprzytomna? Nawet nie mogę jej zobaczyć i mam mieć dobry homor?!
- Miley, uspokój się, chciałam dobrze.. Zobaczysz się z mamą, ale w swoim czasie, narazie nikt nie może jej odwiedzać, nawet Twój tata siedzi przed salą, bo nie może wejść. Miley. zrozum, jesteśmy, my chcemy dobrze dla Twojej mamy. Nie martw się, niedługo ją zobaczysz. Muszę iść bo może przydam się do czegoś u Jaxona. Trzymaj się, do zobaczenia, wrócę tu później.
- Dobrze, do widzenia.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mamy nadzieję, ze się spodobało! <3 Następny rozdział postaramy się dodać jak najszybiej, ale muszą być przynajmniej 4 komentarze! :)
4 KOMENTARZE = 3 ROZDZIAŁ !!! :*

czwartek, 23 maja 2013

Informacja! :D

Ja i Klaudia właśnie piszemy 2 rozdział ;> Dodawać? W 2 rozdziale dosyć dużo się dzieje.. Np. Wypadek.. Ale nie będę wam więcej zdradzać! :D Jeśli chcecie 2 rozdział komentujcie ten post! ;) Kochamy was. <3

wtorek, 21 maja 2013

~~ Rozdział 1 ~~

*Oczami Miley*
-Miley! Wstawaj dzisiaj musisz wcześniej wstać! - Krzyczał mój tata.
-Jeszcze 5 minut!
-Wstawaj natychmiast, naleśniki już są gotowe. - Tym razem krzyczała moja mama.
Gdy usłyszałam o naleśnikach zerwałam się z łóżka i pobiegłam do kuchnii.
-Mmm.. Naleśniki! - Powiedziałam zaczynając jeść jednago z naleśników.
-Dzisiaj jest wyjątkowy dzień, musiałam je zrobić. - Odparła mama.
-Zjedz szybko, ubierz się, zadbaj o siebie bo niedługo wyjeżdżamy. - Dodała.
-Ok, zjadłam. Idę się ubrać. - Powiedziałam i udałam się w stronę mojego pokoju. Ubrałam się, po czym poszłam do łazienki. Uczesałam się, umyłam zęby i nałożyłam trochę tuszu na rzęsy. Byłam spakowana więc wzięłam walizkę i poszłam do samochodu. Wreszcie wyjechaliśmy.
*Oczami Justina*
-Słyszałeś, że ma być nowa w szkole? Ciekawe czy jakaś fajna laska. Może ona jest lepsza od tej twojej Seleny. - Powiedział Zayn.
- Ha, ha! Lepsza od Seleny? Wątpię. - Odpowiedziałem.
Selena była i jest najpiękniejsza. Wszyscy chcą z nią być, oczywiście ja też, ale ona ze mną raczej nie.. Napewno ta nowa dziewczyna nie dorówna Selenie, a przynajmniej ja nic do niej nie poczuje, może Zayn zacznie ją podrywać czy coś, ale ja? Nie..
-Ej stary, co Ty tak się zamyślałeś? - Zapytał Zayn.
Ja? Nie no cop Ty.. Tak jakoś.. - Tłumaczyłem się.
- O, patrz! Selena idzie! No podejdź do niej, umów się z nią. - Mówił Zayn.
-Ale co ja mam jej powiedzieć? Jak mam to zrobić? Zrobię z siebie idiotę.. - Powiedziałem spięty.
-Ha, ha, Ty jesteś idiotą! No idź do niej skoro Ci tak na niej zależy! - Zayn się śmiał, ale mi nie było do śmiechu..
- Może być mi powiedział co mam jej powiedzieć? Ty się na tym znasz. - Mówiłem lekko poddenerwowany.
- No może powiedz, że ładnie wygląda czy coś..
- Dobra, spróbuję.
Podeszłem do Seleny, byłem zdenerwowany, chciałem jak najlepiej wypaść, gdy już byłem przy niej ona odwróciła się w moją stronę, a ja powiedziałem :
- Hej, ładnie dziś wyglądasz. - Złożyłem jej komplement poddenerwowany.
- Zawsze tak wyglądam - Odparła obojętnie.
- No właśnie, zawsze tak ładnie wyglądasz. - Czułem jak robię się czerwony.
- Dziękuję, miło mi. Chciałeś może powiedzieć coś ważniejszego nić składać mi komplementy?
- Nie.. - Nie wiedziałem co powiedzieć.
Selena odeszła, a ja poszłem do Zayna, który stał przy parapecie.
- I co? I co? - Pytał zaciekawiony.

Powiedziałem, że jest ładna, ona zapytała czy coś jeszcze chce jej powiedzieć, ale ja nie wiedziałem co, więc odpowiedziałem, że nie..
- Ale Ty jesteś głupi, mogłeś się z nią umówić!
_____________________________________
I oto pierwszy rozdział :D Czytajcie ,komentujcie <3 Kocham :*
Opowiadanie piszą dwie osoby : Klaudia i Oliwia ;* Pamiętajcie o tym :D


poniedziałek, 20 maja 2013

Prolog !

Miley wyprowadza się do Californii. Nowa szkoła, otoczenia, znajomi.. Docyć trudno jest odnaleźć jej się w nowym otoczeniu, a szczrgólnie szkole. Poznaje Alecie, zabawną, szaloną dziewczynę. Zaprzyjaźniają się, powoli uświadamiają sobie, że są jak siostry. Gdy Miley oswaja się z całym towarzystwem dowiaduje się o wielkiej imprezie u sławnej w szkole - Seleny. Dziewczyny postanawiją iść na nią. Miley pozna chłopaka, który jej się bardzo spodoba. Co z tego będzie? Czy chłopak okaże odwzajemnione uczucie? ... Może ktoś przeszkodzi Miley? ... Przeczytajcie sami. Zapraszam! <3
___________________________________________
Pozdrawiam autorkę opowiadanie która czekała tyle na tego bloga :D Nie wiedziałam że dzisiaj jeszcze dodam Prolog. Ale autorka mi napisała :D 
A to taki tam mój blog :DD Chcecie to czytajcie, jutro Rozdział 1 :D Macie link :
http://justinbieber-69.blogspot.com/ Dodałam 1 rozdział :D

Bohaterowie !



Justin Bieber ma 19 lat. Na samym początku wydaję się być normalnym chłopakiem ,zmieni się to jak zostanie porwany.




Miley Cyrus ma 18 lat. Wszystko zacznie się jak przeprowadzi się do Californii.
Zayn Malik ma 19 lat. Jest najlepszym przyjaciel Justina. Jest najbardziej atrakcyjnym chłopakiem w szkole i wszystkie dziewczyny się za nim oglądają.



Alecia Beth Moore ma 19 lat. Jest bardzo szaloną dziewczyną. Gdy  Miley przyjdzie do szkoły uświadomi sobie, że poznała  swoją najlepszą przyjaciółkę.


Selena Gomez ma 18 lat i jest najbardziej rozchwytywaną dziewczyną w szkole. Wszystkie dziewczyny chcą brać z niej przykład po za Miley i Alecią.  


Jaxon ma 18 lat.Jego rodzice zginęli w wypadku samochodowym 3 lata temu. Mieszka sam w Californii.
Poznaje Mley w szpitalu w którym był z powodu złamanej nogi.

                                                                              

Mike jest szefem gangu.Ma 45 lat. Jest rozsądny i inteligenty, ale też tajemniczy. Nie ma w nim ani grama prawdy którą pokazuje.

Lucas ma 21 lat. Jest członkiem gangu.  Zawsze na zawołanie swojego szefa. Jest miły ale gdy przyjdzie co do czego to zaczyna być groźny.


Alex ma 23 lata i jest przyjacielem Mik'a. Lubi zabijać. To tak jakby jego hobby którego nigdy nie może skończyć. 


Noa ma 20 lat. Jest bardzo tajemniczy. Zamknięty w sobie. Nigdy nie chciał należeć to jakiegokolwiek gangu. Niestety-zmusili go.

Jackob ma 19 lat. Gdy dostał się do gangu był bardzo podekscytowany.Jest od sprzedawania towaru-narkotyków.Po pewnym czasie sam zaczął  ćpać.Z dnia na dzień wygląda coraz gorzej. 




______________________________________________________________

PS. NIKT TU NIE JEST SŁAWNY :)